To co, pora zarzucić sieci dalej? Jeśli czytałaś poprzedni wpis dotyczący konkurencji małej, czyli konkurencji w najbliższej okolicy wiesz, że dobra analiza rywali to jeden z (wielu) kluczy do sukcesu w sprzedaży rękodzieła. Poprzednio zachęcałam do zorientowania się w swojej najbliższej okolicy. Mam nadzieję, ze zadanie wykonane i możemy dalej ruszać w świat.

Pora popatrzeć szerzej na konkurencję wokół nas. Żyjemy w świecie elektroniki i internetu. To, że w twoim mieście nie ma innej robiącej/szyjącej/lepiącej to samo co ty, to (niestety) nie oznacza, że nie ma ich wcale. Paczki dochodzące w jeden dzień, paczkomaty, w których odbierasz sobie zamówienie nawet w nocy, to wszystko, co oferuje nam internetowy świat sprzedaży sprawia, że pojęcie konkurencji na rynku rękodzielniczym jest ogromne. Ale spokojnie, nas też pomieści. Pora na analizę konkurencji w szerszym zakresie.
Najpierw musisz określić kto tak naprawdę jest twoją konkurencją.
Znajdujesz profil osoby/firmy, która robi szydełkowe dywany. Ma tysiące obserwujących i mnóstwo zdjęć. Ty też robisz dywany, więc oczywiście nie przeskoczysz tak znanej i popularnej marki. To jest najłatwiejsza i najszybsza reakcja. Znasz z autopsji?
Wpadasz na pomysł by szyć piękne pościele z bawełny premium, szczególnie dla dzieci i niemowląt. Znajdujesz profil bardzo, bardzo popularnej, polskiej firmy, w której pościelach sypiają dzieci polskich celebrytów, która sprzedaje za granicę, wypromowała własne wzory i ma aktualnie, poczekajcie, zerknę – 145tys obserwujących na instagramie. Pewnie wiesz, o jakiej firmie mówię, mimo że nie podaję nazwy. Nie przeskoczysz tej firmy. Robi ci się smutno, źle i wszystko jest bez sensu 😉

Prawdziwa analiza konkurencji nie może opierać się na emocjach – na złości, zazdrości, rozdrażnieniu, zaskoczeniu… na niczym, co wewnętrznie cię ściska w tak zwanym dołku. Do tej analizy musisz podejść jak przedsiębiorca, nawet jeśli jesteś małą, samotną wysepką z działalnością nierejestrowaną w oceanie zarejestrowanych firm. Uwierz mi, dopiero jak zaczniesz myśleć jak przedsiębiorca (nie mów, że nie umiesz! Nie umiesz, to się nauczysz!), będziesz w stanie jakiekolwiek praktyki biznesowe wcielić w życie i swoją pracę. Analizę konkurencji robisz na chłodno, kierujesz się kilkoma ważnymi punktami.
* analizujesz grupę docelową rywala. Dokładnie sprawdzasz w oficjalnie dostępnych źródłach (nie jest to trudne, często wystarczy prześledzić media społecznościowe) do kogo, jakiej grupy, jak zakrojonej i sprofilowanej celuje swoją ofertę Twój konkurent. Do kogo pisze, mówi, do kogo się zwraca pisząc posty.
* sprawdzasz opinie klientów (bardzo ważny punkt, wpisz w wyszukiwarkę nazwę tej marki z dopiskiem opinie, większe firmy często są zaopiniowane w popularnych portalach). Przeczytaj szczególnie negatywne opinie, sprawdź, czy tam znajduje się luka, w której Ty przodujesz. Może będzie to bardzo długi czas oczekiwania na wysyłkę, może mała paleta kolorów do wyboru, może też cena, choć nie zachęcam nigdy do celowania wyłącznie w to, żeby być najtańszym na rynku…
* przeanalizuj konta na portalach społecznościowych. Sprawdź nie tylko liczbę obserwujących. Zobacz przede wszystkim ilości interakcji pod konkretnymi zdjęciami, postami. Poddaj ocenie głównie zdjęcia przedstawiające te produkty, które Ty również proponujesz. Sprawdź, jakie rodzaje towarów, odcieni, typów budzą najwięcej interakcji i pozytywnych ocen klientów. W ten sposób w pełni legalnie sprawdzisz, czego klient najbardziej poszukuje.

Pamiętaj, że kopiowanie tego, co świetnie sprawdza się u naszego konkurenta absolutnie nic ci nie da. Drogą do sukcesu jest analiza nisz, luk, analiza tego, gdzie możesz się choć trochę wcisnąć by uszczknąć dla siebie kawałek tortu na rynku. Nie dołuj się, że połowę tortu zgarnia kto inny. Jeśli zaproponujesz klientowi to samo z myślą, że „u nich kupuje, kupi i u mnie”, zostaniesz już na zawsze z małą łyżeczką kremu do tortu i ani trochę nie posuniesz się dalej. Klient szukając, znajdzie i wybierze tego, który w danej dziedzinie jest specjalistą. Nie pozwól, by do ciebie trafiał tylko przypadkiem.
Wyróżnij się, sprawdź, co kupują, jak reagują, czego oczekują klienci. Sprawdź, jak sezonowo zmienia się oferta twoich konkurentów i jak reaguje na nie grupa odbiorcza. A potem pomyśl z wyprzedzeniem, co ty możesz zaproponować innego, ładniejszego, z pięknym dodatkiem, w pięknym opakowaniu… Przewiduj działania konkurencji i np. już teraz pomyśl, co będzie się „klikało” najlepiej wiosną. I zacznij, czym prędzej, zanim zaczną inni, już teraz to promować. Pomyśl o detalu, który cię wyróżni, zastosuj go w praktyce. Poznaj, z kim biegniesz w tym nierównym wyścigu i dalej, biegnij do przodu!
Cierpliwie, spokojnie poznaj tych, z którymi współzawodniczysz. Nie kopiuj ich, ale inspiruj się ich podejściem biznesowym. Znajdź w sobie i swoich pracach to, co je wyróżnia. Pokaż to klientowi. Pokaż też odrobinę siebie, daj się poznać. A potem daj sobie czas. Niestety, nie od razu Rzym zbudowano, Plotka też nie od razu zaczęła się w pełni utrzymywać z dziergania. Ale o tym opowiem już innym razem 🙂
